jes jes
488
BLOG

Wzorzec wychowawczy spod Surkont. Czas Przemija Pamięć Pozostaje

jes jes Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 4
Narodowy Dzień Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”obchodzimy 1 marca, na pamiątkę jednego z symbolicznie ostatnich wydarzeń związanych z ich działalnością - poprzedzonego więzieniem i torturami, mordu sądowego na siedmiu członkach IV Komendy Zrzeszenia WiN, dokonanego w 1951 roku. 
Początków antysowieckiego podziemia można dopatrywać się w sierpniu 1944, kiedy to ocalałe z wiarołomnego rozzbrojenia przez Sowietów grupy Wileńskiej i Nowogródzkiej Armii Krajowej próbowały jakoś poradzić sobie z aktualną sytuacją strategiczną. Trochę na własną rękę, a na ile to było możliwe, w łączności z Komendą Główną, pozostającą w objętej Powstaniem Warszawie. Zebrane pod luźną komendą Kotwicza oddziały partyzanckie starały się trwać z bronią w ręku w rejonie Puszczy Ruskiej w oczekiwaniu na jakiś pozytywny przełom w polityce naszych, pożal się Boże, aliantów. Tragiczną kulminacją tych wydarzeń stała się bitwa pod Surkonatami, w której dowodził i poległ, wraz z większością podkomendnych, płk. Maciej Kalenkiewicz, ps. Kotwicz - hubalczyk, sztabowiec, współorganizator polskich jednostek spadochronowych w Wielkiej Brytanii, cichociemny, partyzant i ówczesny komendant Nowogródzkiej AK, główny autor planów operecji Ostra Brama. Ojciec dwóch kilkuletnich córek. Człowiek wyjątkowy. Postać w każdym wymiarze symboliczna. 
Historię wypadków, które doprowadziły do tragedii pod Surkontami, wraz z charakterystyką drogi życiowej ppłk. dypl. inż. Macieja Kalenkiewicza można prześledzić w necie. Warto, choć nie jest to przyjemna lektura.
Trwająca pół dnia walka kilkudzisięcioosobowego oddziału Armii Krajowej z pełnym batalionem NKWD zakończyła się porażką i dobiciem wszystkich rannych akowców przez sowieckich zbrodniarzy. Bagnetem, kolejno, żołnierz po żołnierzu. Miejsce pochówku polskich bohaterów, od samego początku beszczeszczone przez wrogów, otoczone dyskretną pamięcią Mieszkańców okolic, doczekało się uhonorowania prawdziwą mogiłą dopiero w 1991 roku. Przy okazji polecam krótką a wybitnie wymowną relację o najcichszych bohaterkach tamtych wydarzeń, umieszczoną w sieci przez jednego z aktywnych uczestników procesu przywracania pamięci o Pułkowniku i jego podkomendnych.
21 sierpnia mija 68. rocznica tego zbyt słabo znanego dramatu i zapomnianej, niestety nie jedynej dokonanej w tym czasie przez Armię Sowiecką, zbrodni wojennej. Inicjatorom (a może - sprawcom) powrotu pomnika czerwonych "wyzwolicieli" do Centrum Warszawy należałoby to dobijanie rannych bez końca przypominać.
 
W Surkontach zginęło 36 żołnierzy AK: ppłk cichociemny Maciej Kalenkiewicz – „Kotwicz”, kpt. cichociemny Franciszek Cieplik – „Hatrak”, kpt. „Bosak”, rtm. cichociemny Jan Kanty-Skrochowski – „Ostroga”, por. Walenty Wasilewski – „Jary”, por. Stanisław Dźwinei – „Dzwon” , pchor. Henryk Nikicicz – „Norwid” , pchor. Henryk Cywiński – „Wilk” , plut. Franciszek Stankiewicz – „Mikado” , kpr. Kazimierz Ejsmont – „Irak” , strz. Bohdan Bednarczyk, strz. Jerzy Gryszel, strz. Jerzy Kaliciński – „Sinus”, strz. Zygmunt Kaliciński – „Kosinus”, ułan Bohdan Karpowicz – „Sowa”, strz. Jan Kleindienst – „Basia“, strz. Czesław Marszałek – „Żuraw”, strz. Władysław Sperski – „Tolot”, strz. Mieczysław Szeptunowicz, strz. Zygmunt Werkum – „Zima“, strz. Witold Żuk, strz. Henryk Żurawski – „Marabut” , sanitariuszka Eugenia Myszkówna, szyfrantka „Zosia” oraz 11 nieznanych z nazwiska żołnierzy *. 
Cześć ich pamięci. 
 
W przeddzień tragedii pod Surkontami w Warszawie zdobyty został gmach PASTY-y, żołnierze Armii Krajowej wzięli 115 niemieckich jeńców.
21 sierpnia był ostatnim dniem walk pod Falaise. Armia Czerwona zajęła tego dnia Tłuszcz.
 
 
Lektura, na pierwszy rzut oka trochę laurkowej, a przecież zaskakująco wiarygodnej i ciekawie napisanej opowieści Jana Erdmana o Kotwiczu (Jan Erdman Droga do Ostrej Bramy - PWN 1991 i wcześniejsze emigracyjne wydanie z 1984 roku) nasuwa refleksje o klimacie tamtych czasów i motywacjach ludzi tworzących Polskie Państwo Podziemne. 
To prawda, rycerski, bardzo (w najlepszym tego słowa znaczeniu) narodowy i silnie katolicki etos tego nieodrodnego wychowanka Kresów, w zderzeniu z twardą rzeczywistością zbrodniczego realizmu świata, w którym przyszło mu żyć, wydaje się nam obecnie naiwny. Chyba dziś nawet bardziej niż niemal trzydzieści lat temu, kiedy ukazało się pierwsze wydanie "Drogi".
Zapewne, Kotwicz należał do najbardziej idealistycznie myślących oficerów w przedwojennym Wojsku Polskim. Ale też był kwintesencją tego wojska najlepszych cech. Profesjonalizmu, wykształcenia, ofiarności, uczciwości, oficerskiego honoru... W stopniu, jakiego dziś chyba już nikt po nikim się nie spodziewa. Zdaje się, że surkoncka klęska była wpisana w charakter tego oficera-symbolu od momentu, gdy sytuacja polityczna II RP stała się beznadziejna. Gdyby nasi wszyscy Kotwicze byli słabszymi patriotami i gorzej wyszkolonymi żołnierzami (jak nie przymierzając, ich ówcześni francuscy odpowiednicy) uniknęlibyśmy zapewne wielu poważniejszych tragedii, z Powstaniem Warszawskim włącznie. Ale Kotwicza w domu**, w szkole kadetów, w szkole oficerskiej, na Politechnice i w Akademii Sztabu Generalnego wychowywali uczestnicy czynu legionowego, walki o granice RP i Cudu nad Wisłą. Romantyczni, legendarni, zwycięzcy. Czy mogli go ukształtować inaczej? Czy powinni?
Z drugiej strony, możemy sobie wyobrazić, czego dokonaliby tacy Kotwicze (Pileccy, Fieldorfowie) w mniej bezandziejnych warunkach. Być może więc jest tak, że Kotwicze bardziej potrzebni są w zawsze oczekiwanych czasach normalności niż, paradoksalnie, w trakcie niepomyślnych wojen i powstań z góry przegranych. Na czas powstań powinno się więc wychowywać Chłapowskich i Wawrzyniaków? Na okresy spokoju - Kotwiczów?
 
 
**) Ojciec Macieja Kalenkiewicza brał udział w walkach o niepodległość w składzie słynnej brygady pułkownika Dąmbrowskiego, co zapwne nie obyło sie bez wpływu na akces Kotwicza do oddziału Hubala, wydzielonego z oddziału tegoż Dąmbrowskiego właśnie.
 
jes
O mnie jes

Nie mam i nie będę miał profilu na fejsbuku, ani na tłiterze, ani w jutiubie, ani nawet w gugleplus. Szukam odpowiedzi na moje pytania, nie interesują mnie nawalanki.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura