jes jes
652
BLOG

Państwo neutralne światopoglądowo. Wytrych do niczego.

jes jes Polityka Obserwuj notkę 8

Zaskakująca jest żywotność wielu pozbawionych sensu sloganów. Ostatnio znów w modzie oksymoroniczny postulat o światopoglądowej neutralności państwa, traktowany niczym poważny argument w kolejnej antyreligijnej kampanii marketingowej. Ułatwia on unikanie prawdziwej dyskusji, osłaniając nic nie znaczącym, ale za to poważnie brzmiącym zwrotem, brak racjonalnych argumentów oraz nadmierny ładunek negatywnych emocji.
Zwykle trudno dyskutować z oczywistymi absurdami. Tu jednak mamy do czynienia też z wewnętrzną sprzecznością – co czyni postulat “neutralności” modelowym przykładem ideologicznej deracjonalizacji argumentów, owocującej zamętem i zamianą dysksji w pyskówki.

Aby wyobrazić sobie państwo neutralne światopoglądowo powinniśmy przede wszystkim pomyśleć o koncepcji neutralnego światopoglądowo prawa (w końcu państwo bez prawa, z definicji, nie istnieje). Byłoby to prawo programowo wolne od jakichkolwiek inspiracji światopoglądowych, musiałoby więc też być pozbawione wpływu jakiejkolwiek etyki, albo być oparte o etykę neutralną światopoglądowo. Pomijając ocenę merytorycznej wartości takich konceptów, sprzeczność najpełniej odsłania się w momencie, gdy znajdziemy kogoś, kto uważa, że prawo musi być oparte o etykę, która jest kwestią motywowaną światopoglądem. Dla kogoś takiego przekonanie przeciwne, również ma charakter światopoglądowy. Co najmniej w takim sensie, że jego słuszność jest nierozstrzygalna na gruncie logicznym (wybór jest sprawą wyłącznie ideologii), a jego narzucenie wyróżnia pewien, nie przez wszystkich akceptowany, porządek aksjologiczny (ma zatem istotne konsekwencje moralne i w konsekwencji - prawne). Nie muszę dodawać, że osobiście znam setki osób podobnie myślących - poczynając (co może tu być czymś w stylu argumentu kartezjańskiego) od siebie samego.

Łatwo to zilustrować prostym przykładem. Ograniczenie wpływu szariatu na sądownictwo państwowe potrafimy dobrze umotywować, wychodząc z przesłanek o charakterze światopoglądowym, niezależnie, czy będzie to światopogląd właściwy dla chrześcijan, czy ateistów. Ale bez owych przesłanek światopoglądowych pozostaje nam tylko argument siły, jakkolwiek elegancko byśmy tego nie nazywali. Onegdajsze francuskie kłopoty z kwefami są tego smętnym potwierdzeniem. Zupełnie podobnie jest w przypadku zwalczania zasad prawnych o chrześcijańskiej proweniencji, czy tych motywowanych przekonaniami o charakterze ateistycznym. Ale to z jakichś powodów nie dla wszystkich jest oczywiste.

Nie wdając się w rozważania, który światopogląd jest słuszniejszy od pozostałych, mogę stwierdzić z całą pewnością tyle, że państwo neutralne światopoglądowo to postulat o charakterze jak najbardziej światopoglądowym, czyli – wewnętrznie sprzeczny. Przyjęcie słuszności takiego postulatu pozwalałoby równie dobrze uzasadnić absolutnie wszystko, jak i kompletnie nic. Prawdopodobie dlatego tak dobrze nadaje się on do maglowych debat, których sens tak pięknie oddaje telewizja.

jes
O mnie jes

Nie mam i nie będę miał profilu na fejsbuku, ani na tłiterze, ani w jutiubie, ani nawet w gugleplus. Szukam odpowiedzi na moje pytania, nie interesują mnie nawalanki.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka